Nigdy nie sądziłem, że kiedyś będę się cieszył jak głupi, że udało mi się kupić zużyty, zniszczony, niezbyt dobrze działający nożyk.
Ale tak właśnie jest.
Nożyk z manufaktury Wójcickiego, z Przedborza, opisany w bardzo ciekawym artykule mojego kolegi Jasia, na jego stronie:
http://www.navaja.pl/polskie-noze/132-muzeum-ludow...
Poniżej dorzucam relację ze strony
Swoim szlakiem: Śladami dawnego rzemiosła nożowego w Przedborzu Gdzie Wiktor Lekney opisuję wizytę w muzeum na Przedborzu, okraszoną również zdjęciami ww. autora.
"
Żartobliwym zwrotem „kieleckie scyzoryki” zwykło się określać mieszkańców Kielc i kielecczyzny. Od kiedy określenie zaczęło funkcjonować w języku i świadomości ludzi, nie wiadomo. Geneza tego określenia obejmuje kilka wątków. Najczęściej przywoływany odnosi się do specyfiki regionu świętokrzyskiego pod koniec XIX i na początku XX wieku. W tym czasie prężnie rozwijał się tu przemysł metalowy. W tak zwanym Zagłębiu Staropolskim rozciągającym się na obszarze dzisiejszych województw świętokrzyskiego, mazowieckiego i łódzkiego, w 20-leciu międzywojennym funkcjonowały 84 zakłady metalowego przemysłu przetwórczego. Zajmowały się one produkcją gwoździ i łańcuchów, a także świadczyły usługi blacharskie czy instalacyjne; istniały również małe odlewnie. Działało również kilka fabryk nożowniczych. Do najbardziej znanych producentów drobnej galanterii metalowej należała fabryka "Gerlach” w Kuźnicach Drzewickich w powiecie opoczyńskim, której właścicielem była rodzina Kobylańskich. W Przedborzu, położonym w ówczesnym powiecie koneckim również działało kilka zakładów o podobnym profilu, między innymi fabryka Lucjana Wójcickiego w której produkowano noże i scyzoryki. W 1933 roku fabryka wypuściła na rynek 24 tysiące tuzinów kozików oraz 15 tysięcy tuzinów noży.(1) Wójcicki zginął w 1943 r. w obozie koncentracyjnym pod Hamburgiem, a po wojnie jego fabryka została upaństwowiona. (2) Upadły również fabryki: Czesława Brzechowskiego i braci Wejnman - wyrabiające noże, piórniki i organki. Do 1970 roku czynna była fabryczka noży prowadzona przez Franciszka Piotrowskiego, a najdłużej bo aż do roku 2001 przetrwała wytwórnia noży Antoniego Michalskiego. (3)
W poszukiwaniu śladów dawnej chwały nożowników z Przedborza odwiedziłem miejscowe muzeum. Znajduje się ono na rogu ul. Kieleckiej i Pocztowej. Jego budynek pochodzi z XVII w. Do roku 1898 mieściła się w nim jedna z 19 dawnych przedborskich karczem, w której bawił m. in. nasz wielki pisarz Władysław Reymont, urodzony w pobliskich Kobielach Wielkich. Później do roku 1973 była tam siedziba władz gminy, następnie do 1978 Szkoła Rolnicza, a od 1998 znajduje się w nim Muzeum Ludowe Ziemi Przedborskiej. W muzeum można obejrzeć kilka tysięcy eksponatów o charakterze etnograficznym i historycznym. Podziwiać można stałe ekspozycje, między innymi: kuźnię, izbę ludową z XIX w., bunkier partyzancki z okresu II wojny światowej i wiele innych.
Moim przewodnikiem po muzeum był jego twórca i wieloletni dyrektor pan Tadeusz Michalski. Udzielił mi również wywiadu na temat historii powstania ekspozycji dawnego rzemiosła nożowniczego w Przedborzu. Z jego relacji wynikało, że ostatnia wytwórnia noży zakończyła działalność w roku 2001, po śmierci jej właściciela Antoniego Michalskiego (syna Bolesława, założyciela zakładu). Jego rodzeństwo sprzedało warsztat, który wkrótce popadł w ruinę, a wyposażenie rozkradano. Dyrektor muzeum pan Tadeusz Michalski mimo gorączki w ostatnim momencie zabezpieczył pozostałe urządzenia. Znalazły się one na zorganizowanej w 2002 roku ekspozycji w muzeum. Według opinii ostatniego żyjącego w Przedborzu pracownika jednej z miejscowych wytwórni noży, ponad 90-letniego pana Jerzego Sas, w warsztacie odtworzonym w muzeum można produkować kompletne noże. Dziś jednak nie ma kto podjąć dzieło mistrzów nożowego rzemiosła z Przedborza …
A teraz zapraszam na spacer w przeszłość po przedborskim „zagłębiu” produkcji kieleckich scyzoryków."