Jak wiadomo, scyzoryki firmy Victorinox mają wieczystą gwarancję. Nie potrzeba podbitej gwarancji, oryginalnego pudełka, czy paragonu, wystarczy sam, oryginalny nóż.
Raz już miałem okazję przetestować jak to działa i wynik był wyśmienity.
Tym razem postanowiłem sprawdzić jak się serwis sprawdzić przy trudniejszym zadaniu, ile to będzie kosztowało i trwało.


Mam 6 DAKów w stanie niezbyt dobrym, mocne uszkodzenia głównych kling, połamany rozwierak, zużyte sprężyny.
Zacząłem od maila do serwisu na ul.Dzielnej w Warszawie z pytaniem, czy aloxy również naprawiają, odpowiedź przyszła po 2 godzinach, że jak najbardziej tak, koszt wymiany klingi 17zł, mniejsze elementy 15zł. W moim przypadku gwarancja jak najbardziej działa, ale niestety nie na uszkodzenia spowodowane niewłaściwym użytkowaniem, dlatego nie będzie to za darmo.


W tym temacie będę informował jak przebiegał proces serwisowania i jaki był jego efekt i koszt.
Tak nożyki wyglądają na tą chwilę (06.04.2014 rok):

8.04.2014r.
Dziś wysłałem paczkę z nożami do serwisu.
W środku dołączyłem ładne pismo w którym poprosiłem o:
1.   KL91: wymiana skrzywionej okładziny, wymiana rozwieraka
2.   KL83 (ta z ładniejszymi okładzinami): wymiana klingi i otwieracza do konserw
3.   KL83: wymiana klingi i zniszczonych okładzin
4.   KL85: wymiana klingi
5.   KL89: wymiana klingi i otwieracza do konserw + nowe sprężyny
6.   KL87: nowa klinga, nowy rozwierak, nowy otwieracz do konserw


Teraz pewnie 1,5 do 2 miesięcy czekania...


14.04.2014r.
Dziś otrzymałem telefon z serwisu, że...niestety ale są to modele robione dla wojska i nie podlegają warunkom gwarancji, ani nie mogą zostać naprawione.
Serwis kontaktował się ze Szwajcarią i tam udzielono im takich informacji.
Również nasz lokalny serwis na Dzielnej, nie posiada sprzętu aby mi to naprawić.
Scyzoryki wracają w takiej samej postaci, w jakiej został wysłane.

Czyli jednak Victorinox nie oferuje wieczystej gwarancji na wszystkie modele, czy to tylko niechęć polskiego serwisu?!
Po powrocie paczki, wysyłam noże bezpośrednio do Szwajcarii.

22.04.2014r.
Scyzoryki wracają kurierem DPD z serwisu w Warszawie, oczywiście nie naprawione zgodnie z tym co przekazano mi przez telefon.

23.04.2014r.
3 sztuki wyjeżdżają poleconym do Szwajcarii, załączyłem list z prośbą o naprawę.


30.04.2014r.
Dziś przyszła odpowiedź z serwisu ze Szwajcarii, że otrzymali moje noże, otrzymałem tabelkę z kosztami naprawy i czy wyrażam zgodę na naprawę. Czyli co?! Można naprawić również wersje wojskowe!

Nie poskąpiłem odpowiedzi i napisałem jak zachował się serwis w Polsce.
Tabelka z cenami:

  •     guarantee- free of charge
  •     basis service EUR 4.--
  •     large service EUR 8.--
  •     special service from EUR 8.-- depending on time and effort
  •     postage EUR 3.50

Sama naprawa może potrwać około miesiąca.


30.05.20014r.
Koniec! :-)
Scyzoryk wróciły do mnie. Ze Szwajcarii pojechały do warszawy na ul.Dzielną, Ci przesłali mi rachunek - koszt naprawy to 69,22zł (przeliczane z euro po kursie z danego dnia).
I dziś kurier przyniósł mi noże.
Co trzeba było zostało wymienione, poza okładzinami. Niemniej i tak robi wrażenie.
Co ważne, wraz z naprawionymi nożami, otrzymałem wymienione elementy.

Co można powiedzieć... Serwis na Dzielnej otrzymuje naganę, natomiast firma Victorinox moje dozgonne poszanowanie. Brawo, brawo i jeszcze raz brawo!