Dzięki uprzejmości forum knives.pl trafił do mnie na krótkie testy nóż firmy Kizer. Model Vanguard Kyre.

Kizer jest to chińska marka, producent, który na tle innych firmy, wyróżnia się indywidualnym designem i nożami, które nie były kopiowane od innych firmy.

Model Kyre to nóż raczej budżetowy, gdyż kosztuje 80 dolarów (Kizer ma w swojej ofercie również noże w przedziale cenowym w okolicach 200 dolarów), niemniej mamy do czynienia z całkiem niezłymi materiałami, użytymi do jego produkcji. 

No ale po kolei.

Nożyk trafia do mnie w kartonowym pudełku z okienkiem i w blistrze. Niestety brak zdjęcia pudełka.

W komplecie dostajemy ściereczkę do czyszczenia noża, albo okularów, jeśli ktoś woli.

Co ciekawe i warte wspomnienia, jest to, że pudełko ma dosyć dokładnie opisaną charakterystykę noża. Mamy większość parametrów i opis użytych materiałów. Fajnie, gdyż zazwyczaj takich informacji trzeba szukać na stronach producentów, a tutaj mamy to podane na pudełku.

Sam nóż nie robi jakiego piorunującego, pierwszego wrażenia. Ale też nie dostarcza mi negatywnych odczuć, związanych z ogólnym wyglądem.

Model ten został zaprojektowany przez czeską firmę TK Knives dla Kizera (www.tkknives.com).

Mamy tu do czynienia z :

  • głownią ze stali VG-10 o długości 87 mm
  • blokadą jest liner lock
  • rękojeść o długości 112 mm + G10
  • łożyska
  • waga 117 gram
 

Głownia o szlifie płaskim, na całej szerokości. Do tego dochodzi otwór, dzięki któremu można nóż otworzyć jedną ręką - tutaj niestety nie rozumiem zamysłu, gdyż nóż wyposażony jest we flipper. Sam otwór nie jest za łatwo dostępny, mam grube palce, co zdecydowanie nie pomaga. Możliwe, że zabieg ten miał na celu, delikatne odchudzenie wagi noża, albo urozmaicenie ogólne projektu.

Ponad to, grzbiet klingi posiada nacięcia, fajne, gdyż nie są kanciaste, ani za ostre, co jest ułatwieniem dla placów, które znajdują tam podparcie, a jednocześnie po kilku minutach pracy nie powodują dyskomfortu ich używania.

Klinga wykończona jest delikatną satyną, szlify równe, nie ma się do czego przyczepić.

Ponad to na klindze naniesiono oznaczenia:

  • nazwa modelu
  • logotyp TK Knifes
  • użyta stal
  • nazwa producenta
 
 

Mechanika super, łożyska działają prawidłowo, flipper dostępny bez problemu, z dwoma delikatnymi podcięciami, ruch palca do siebie, wszystko się otwiera jak należy, nic nie trze, nie blokuje się. Blokada zapada również bez zastrzeżeń. 

Kilka uderzeń grzbietem klingi, nic się nie składa w niekontrolowany sposób.

Rękojeść wykonana z G10, frezowanego w dosyć ciekawe linie. Nie jest to agresywne frezowanie. Od środka G10 jest wyfrezowane i wpuszczono w nie linery. Liner po przeciwnej stronie blokady, dodatkowo odchudzony.

Klips neutralny, nie powoduje interakcji z frezowanymi okładzinami, co mogło by skutkować szarpaniem brzegów kieszeni. Na klipsie nazw firmy, która zaprojektowała nóż.

Niestety nóż wystaje dosyć sporo ponad linię kieszeni, co mi osobiście się nie podoba. Ułatwia to ewidentnie wyciąganie noża z kieszeni, ale jednocześnie tracimy na dyskrecji.

Podsumowując krótko.

Projekt ciekawy, przemyślany, "banana shaped" (określenie wymyślone przeze mnie), powoduje, że nożem wygodnie się rozcina czy nacina. Ciekawe frezowanie, wysoki szlif. Mechanika niezła, frezowanie odchudzające wagę noża.

Otwór w klindze chyba nie potrzebny z punktu widzenia użytkowości, ale dodaje delikatnie charakteru, więc uznaję, że to zabieg stylistyczny.

Złego słowa powiedzieć o nożu nie mogę, ale...po 2 tygodniach noszenia go w kieszeni, nie miałem najmniejszego sentymentu by wrócić do innych, moich ulubionych noży. Zero "miłości" czy "chemii" między nami. To chyba największy minus w moim odczuciu. Jak bym dostał za darmo to bym się cieszył, ale pewnie nie ponosił za długo, sam bym nie kupił. 

No nic, czekam na kolejne noże i może kolejne zauroczenia, bo Kizer idzie "dobrą drogą".