Idzie lato, więc czas pomyśleć, nad niedużym nożykiem, który nie będzie nam "ściągał spodni" z tyłka. Z tego powodu wpadł mi niedawno w ręce, fajny i nieduży model Kershawa o symbolu 1620YL Scallion.
Nóż jest projektu Pana Kena Oniona, czyli twórcy kilkudziesięciu patentów nożowych, w tym mechanizmu speedsafe znanego z noży firmy Kershaw, jak również członka "Cutlery Hall of Fame".
Kershaw Scallion:
Trochę technikaliów:
- Stal: 420HC
- Długość całkowita: 146 mm
- Długość po zamknięciu: 84 mm
- Długość ostrza: 60 mm
- Grubość ostrza: 2,7 mm przy progu, 1mm (5mm od czubka)
- Ostrze: Drop Point
- Blokada: Liner Lock
- Rękojeść: kompozyt GFN
- Waga: 69g
Nóż przychodzi do mnie w standardowym pudełku Kershawa, ale ze sporym znaczkiem dumnie informującym, że jest to model produkowany w USA (jak by powiedział Obama: "God Bless America").
Wybrałem wersję z żółtą rękojeścią, gdyż lubię rzucające się w oczy kolory. Niemniej są również dostępne inne kolory jak czerwony, czarny, popielaty, niebieski itd.
Kilka rzutów noża:
Nożyk jest ciut mniejszy niż sobie wyobrażałem oglądając zdjęcia, ale to na plus, bo w końcu chciałem aby był nieduży i lekki, ok.70 gram wagi niemal nie czuje się w kieszeni.
Rękojeść noża bardzo wygodna, na 3 palce. GFN jest dosyć przyjemny w dotyku, dodatkowo ma antypoślizgową fakturę, co tylko jest na plus. Niemniej przy tak niewielkim nożu, użytkowanie jest raczej delikatne, więc i uchwyt nie musi być "żelazny", dlatego czy będzie to wersja z gładką rękojeścią, czy taka jak moja, nie ma większego znaczenia.
Okładziny skręcane do linerów 2 torxami, trzeci robi za pivot.
Jest możliwość mocowania linki, ale klips jest bez możliwości przekładania, wobec czego dodatkowe "kutasiki" z paracordu będą tylko przeszkadzały podczas wkładania noża do kieszeni.
Rękojeść ma przekładkę między linerami, nie jest to backspacer, bo jest tylko od strony grzbietu, więc nazwę go topspacer (jeśli ma inną nazwę, to przepraszam i proszę o korektę).
Uchwyt noża:
Klinga ze stali 420, szału nie robi, ale tragedii też nie ma. Profilowana w stylu Kershow'a.
Klinga ma nacięcia od strony grzbietu jak i na flipperze. Ułatwia to chwyt, jak i pomaga przy używaniu flippera.
Dodatkowo klinga posiada obustronny thumb stud (kołek) i "zbieracze brudu", czyli 3 ozdobne otwory.
Klinga układa się równomiernie między linerami po złożeniu noża:
Scallion wyposażono oczywiście w system speedsafe, dzięki czemu nożyk można rozkładać w tempie warp.
Flipper wystaje około 4mm ponad linię rękojeści, jest wygodny wystarczająco odsłonięty, ze wspomnianymi wcześniej nacięciami.
Blokadą jest liner lock, u mnie zapada bardzo wcześnie. No i niestety minus, bo przy spinewhackach o drewniany klocek, składa się aż strach. Nie trzeba mocno stuknąć, i już po drugim uderzeniu się składa.
Klips spory, nawet bym powiedział trochę za duży, tip down. Skręcony na dwa torxy.
Pomimo swojej długości (ok. 60mm) klips jest nie za mocno i nie za słaby, jak dla mnie idealnie trzyma i nie urywa kieszeni.
Nożyk ładnie chowa się w kieszeni.
Porównanie wielkości do Rata I i Victorinoxa 91mm:
Jeszcze Scallion z dwóch perspektyw:
Nożyk bardzo sympatyczny, nieduży, lekki, ciekawy design, speedsafe, wszystko to rekompensuje mi słabą blokadę, dlatego, że będę go używał do lekkich prac.
Mi się podoba, kosztuje ok.160zł w PL, Ebay to około 125zł - w tym wysyłka (stan na czerwiec 2014 roku).