W 2012 roku miałem wielką przyjemność spędzać krótki urop na Węgrzech. I nie mogłem sobie odmówić wizyty u jednego z rodzimych, węgierskich twórców noży Szankovitsa.

Rodzina ta od pokoleń (od przeszło 1800 roku) zajmuje się rzemiosłem. Nie są dużą fabryką, a jedynie rodzinną firmą, na czele której stoi obecnie Tibor Szankovits, urodzony w 1947 roku w Budapeszcie, który wraz ze swoimi synami, Viktorem i Örsem prowadzi swój biznes.
Tibor w 2008 roku otrzymał tytuł "Master of Folk Aword" (moje wolne tłumaczenie: "Mistrz rzemiosła folkowego"). Örs urodził się w 1976 roku, poza nożami zajmuje się malarstwem, jak również ma dwójkę, małych dzieci. To jego głównie można spotkać w sezonie turystycznym, za ladą w sklepie, w Szentendre.
Pierwszy sklep otworzył ojciec Tibora.



Na zdjęciu poniżej Tibor po prawej, ze swoim synem Örsem:

Ich noże są dosyć znane i osoby które chciał by wyszukać wiadomości na temat węgierskich noży, muszą się na tych twórców natknąć bez większego problemu. Ich znakiem firmowym jest kogut. Swoją puncę wybijają młotkiem, nie jest ona grawerowana ani wypalana.

Nazwa wybijana jest na progu noża:

Szankovits stosuje stale 440C, RWL34, ATS34, damasty i inne, jak też i naturalne materiały na rękojeści takie jak drewno orzechowe, poroża, róg bawoli. Stosują nity z mosiądzu, bolstery. Samodzielnie ozdabiają niektóre noże grawerowaniami jak i screamshawem.

Noże są robione 100% ręcznie, zgodnie z dawnymi, rodzinnymi tradycjami.

prev next

Z ciakawostek warto wspomnieć, że w czasie swojej wizyty w 1996 roku na Węgrzech, uwczesny prezydent USA, Jimmy Carter odwiedził sklep Szankovitsa i otrzymał w prezencie nóż, który tak mu się spodobał, że nastepnego dnia polecił zakup kolejnych pięciu sztuk, a kilkanaście dni później przysłał do sklepu Szankovitsa prezent, w postaci scyzoryka Victorinoxa classica, którego można obejrzeć w sklepie Tibora.

Swoją wycieczkę na Węgrzech, jak i spotkanie z Szankovitsem, rozpocząłem od wizyty na Hali Nagyvásárcsarnok w której, pośród ogromu stoisk z kiełbasami salami, papryk, warzyw, turystów, langoszy i piwa, znalazłem stoisko z nożami.
Miła Pani na stoisku, zamieniła ze mną kilka słów o nożach, ale nie rozmawialiśmy zbyt długo.
Aby nie zabierać jej za dużo czasu, ani nie blokować wąskich przejść pomiędzy stoiskami, cyknąłem kilka fotek i odszedłem.

Zdjęcie gabloty ze stoiska.


Aby całkowicie zaspokoić moją ciekawość, postanowiłem pojechać około 20km od Budapesztu, do miejscowości Szentendre, gdzie mieści się zakład Szankovitsa i jego mini muzeum noży. 

Dokładny adres to: Dumtsa Jenő utca 9., Szentendre.

Miejscowość przepiękna, mała i malownicza, z łatwością trafiłem też do sklepu z nożami, który znajduje się przy głównej ulicy.
Muzeum okazało się kilkoma gablotami z wystawką noży produkowanych przez Szankovitsa.
W sklepie za ladą stał Örs. W czasie naszej rozmowy, widać było, że kocha to co robi, nie byłem potencjalnym klientem, a poświęcił mi sporo czasu, pozwolił robić zdjęcia, opowiadał o procesie produkcji ich noży.
Na koniec zakupiłem najtańszy nożyk, gdyż mój budżet był mocno uszczuplony wyjazdem, co bardzo żałowałem.
Standardowe model oferowane są cenach od 20000, do nawet 270000 forintów (do 4 tys.złotych).

prev next

Zakupiony przeze mnie nóż w 2012 roku:

prev next

Nóż który udało mi się niedawno zakupić:

prev next